top of page

Rok 2020 dramatem podróżników

Updated: Sep 16, 2020

Zanim zaczniemy dość dramatycznie chciałabym podsunąć pomysł na podróże małe i duże w okolicach Wrocławia, gdzie Kacper Liwerski uwzględnia między innymi jednego z moich faworytów, czyli Zamek Książ, gdzie wkrótcę się wybieram!

Super inspiracje i ciekawe informacje na blogu "MiniTrip".


Marzec, rok 2020
  • 4 marca – stwierdzono pierwszy przypadek zakażenia wirusem SARS-CoV-2. "Pacjent zero" wrócił z Niemiec, gdzie występuje SARS-CoV-2.


  • 14 marca - w Polsce zaczął obowiązywać stan zagrożenia epidemicznego.


  • 20 marca – w Polsce zaczął obowiązywać stan epidemii.


"Rok 2020 zapamiętamy na długo.

To rok, w którym wybuchła pandemia COVID-19,

która wywołała kryzys

jakiego nie widziano od końca drugiej wojny światowej."


[Luca Jahier, Przewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego]



Dzień obecny, Wrzesień 2020

Dokładnie tak, rok nie zaczął się za ciekawie, w sumie dla całego świata. Ja jednak chciałabym przyjrzeć mu się z własnej perspektwy, jako pełnoetatowa podróżniczka, obecnie na urlopie. 😆


Jak 2020 zmienił moje życie?

W zeszlym roku odbyłam łącznie 15 lotów, nie uwzględniając podróży innymi środkami transportu, w tym roku odbyłam 0 lotów...


Zacznę nieco dramatycznie, ale spokojnie, ta historia dobrze się skończy.

W Grudniu 2019 roku z La Palmy do Polski sprowadził mnie przede wszystkim mój stan zdrowia. Całe górne drogi oddechowe były konkretnie zainfekowane, a ja niestety nie ufam lekarzą na Wyspach Kanaryjskich, więc wróciłam do zaufanego lekarza rodzinnego.



Po drodze okazało się, że moja Babcia nie jest w najlepszym stanie, to zadecydowało o tym, że postanowiłam zostać do świąt.

Niestety Babci już nie udało się już doczekać wspólnych świąt.



Choć nie było łatwo i w rok 2020 weszłam z żałobą w sercu zaraz po nowym roku zaczęłam szukać pracy, z powodzeniem!


Na początku Lutego miałam lecieć na Lanzarote.

Umowa podpisana, lot wykupiony, spakowana, wszystko dopięte na ostatni guzik!



Kilka dni przed wylotem żałoba się pogrążyła - Dziadek dołączył do Babci.

Choć było jeszcze ciężej, zaparcie dążyłam do finalizacji mojego wylotu.


W przed dzień wylotu odwiedził mnie Ukochany z czasów liceum, z którym wtedy się nie ułożyło, bo serce wybrało podróże, ale zostaliśmy w kontakcie przez te lata.

Spędziliśmy bardzo miły wieczór i nagle intuicja zaczęła wariować!


Spory między intuicją a umysłem trwały całą noc:


"Lecieć? Nie lecieć?"

"Czyżby to mógł być mój długo wyczekiwany Książe z bajki?"

"Ryzykować, czy nie ryzykować?!"


Gdy następnego dnia o 5 zadzwonił budzik czułam że muszę zostać w Polsce.



Moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła, więc ufam jej bezgranicznie, mimo że czasem absolutnie nie łączy się z tym co podpowiada umysł.


Po podjęciu decyzji, nie ukrywam, żałowałam...

Było ciężko z żałobą i było ciężko z myślą o odwołanym locie, która bardzo mi nie odpowiadała,

ALE INTUICJA NIE KŁAMIE!


Pewnie pomyślicie, że jestem szalona: "Posłuchała intuicji zamiast lecieć", ale spokojnie nie zawiodła mnie.



Zaraz po tych wszystkich wydarzeniach, długich i częstych wizytach w kościele, Bóg jakby zesłał mi Anioła, pojawił się on.

Mój Ukochany z przed lat w zupełnie nowym świetle.

Nasza znajomość szybko nabrała tempa i już w połowie lutego postanowiliśmy dać sobie drugą szansę, choć ciężko było go przekonać, że tym razem znów nie porzucę wszystkiego w imię podróży, postanowił mi zaufać.



Niedługo po tym Brat pomógł mi podjąć decyzję z wprowadzeniem się na swoje.

Później była to kwestia tygodni, kiedy zamieszkaliśmy już razem i nawet "przygraneliśmy" pieska, który można powiedzieć czekał na mnie aż będę miała 'swój kąt'.



Początek roku był szalony i mimo, że wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy w niesamowitym biegu wydarzeń i nowych, nieznanych mi dotąd przygód, usidlił mnie.


W Marcu podjęłam pracę na recepcji, ale już pod koniec tego samego miesiąca zrezygnowałam z obawy przed koronawirusem.



A co z podróżami? Gdzie tutaj są podróże?


A właśnie!

Odkad dowiedziałam się na początku Maja, że nie wrócę w tym roku do Kalifornii przez pandemię, zaczęło być ciężko. Bardzo ciężko.


Świadomość tego, że przez nie wiadomo jak dugi okres czasu będę uwiązana w Polsce przez małego wirusika była przytłaczająca.


Z każdym dniem było gorzej, a każdy miesiąc bez podróży był kolejnym strzałem prosto w serce.



Z racji tego, że jedym z moich głównych priorytetów jest zdrowie, mimo otwarcia granic nie chciałam ryzykować przez uzależnienie do podróży.


Jak nigdy nie sprawdzam wiadomości, nie oglądam wydarzeń i nie sugeruję się tymi bzdurami, którymi karmią nas media to wtedy totalnie sfiksowałam!


Codziennie sprawdzałam statystki, do tego tworzyłam jakieś własne i na dobrą sprawę bałam się nawet wychodzić do sklepu, a jak już wychodziłam to proces dezynfekcji był przekomiczny, patrząc na to z perspektywy czasu. 😆



Mój Ukochany starał się organizować małe podróże, które pomagały, ale na chwilę...

Pewnego dnia doszło już do tego, że całkowicie straciłam chęć do wszystkiego,

poczułam że moje życie bez podróży nie ma sensu!


W końcu DO 18 roku życia były moim największym marzeniem, a OD 18-stki całym moim życiem,



Mój Aniołek pomógł mi przetrwać najgorsze chwile, a w lipcu zorganizował wakacje na morzem.

WAKACJE - coś czego nie doświadczyłam od 11 lat!


Ten wyjazd dużo mi dał, podniósł mnie na duchu i choć nie długo po powrocie znów powróciły smutki i żale związane z brakiem podróży, to w sierpniu zaakceptowałam sytuację przed jaką postawił nas, podróżników i nie tylko, los.



Kiedy w końcu po tylu miesiącach ułożyłam sobie w głowie, że świat podróży wgląda teraz tak a nie inaczej, w końcu zaczęłam dostrzegać możliwości jakie w kolejnych dniach się na mnie otworzyły (i póki co zostaną moją słodką tajemnicą), i które będą prowadzić do większych podróży w 2021 roku.

Intuicja... 😉



Chcąc dowiedzieć się jak ten rok wpłynął na innych podróżników przeprowadziłam mały wywiad, oto ich odpowiedzi:


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★

"2020 for me isn’t the best time to visit a new country I mean from the moment I step in my home country airport I have to be sanitizing my hands until I leave the airport in Canada. Once leaving the airport I head straight to the location that I’m going stay in with I will be undergoing a 14 days quarantine. Since I’m here to work I have to limit my public interactions this mean there will be little or no interaction for myself and others around me."

"Rok 2020 to dla mnie nie najlepszy czas na odwiedzenie nowego kraju. Mam na myśli to, że od momentu, kiedy wszedłem na lotnisko w moim kraju (Jamajka), musiałem dezynfekować ręce, aż do opuszczenia lotniska w Kanadzie. Po opuszczeniu lotniska musiałem się udać prosto do miejsca, w którym zamierzałem się zatrzymać i przejść 14-dniową kwarantannę. Ponieważ jestem tutaj, aby pracować, muszę ograniczyć moje relacje publiczne, co oznacza, że między mną, a innymi będzie niewiele kontaktu, lub nie będzie go wcale."

- Kedar, Jamajka


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


"My travel plans for 2020 have greatly affected because of the covid pandemic. I was supposed to go to Nashville during good Friday weekend but I had to reschedule that trip for Columbus day weekend. Since the USA response has been so terrible because, people care more about their "freedom" than if people die. I will most likely have to reschedule that trip again because Nashville is only in stage 2 of opening, and by Columbus I doubt they'll be open. So as the saying goes, "when life gives you lemons make lemonade", so I'll most likely go to LA since I have friends that live there and I want to get out of the Northeast. I haven't left the Northeast all year long. I was also supposed to do a Euro trip this year for my birthday and I had to cancel that. I was supposed to do London > Budapest > Istanbul > then Istanbul back home to NYC. I tried to get my money back from the different airlines but the best they could do is give me a voucher. Hopefully I can use those vouchers and travel sometime in early 2021 once they open the borders up to Americans."

"Na moje plany podróżnicze na 2020 rok bardzo wpłynęła pandemia COVID. Miałem jechać do Nashville podczas weekendu w Wielki Piątek, ale musiałem przełożyć tę wycieczkę na weekend z okazji Dnia Kolumba. Z racji tego, że reakcja USA była tak straszna, ludzie bardziej przejmują się swoją „wolnością” niż śmiercią innych . Najprawdopodobniej będę musiał ponownie przełożyć tę podróż, ponieważ Nashville jest dopiero na drugim etapie otwarcia i wątpię, że do Dnia Kolumba będzie otwarte. Jak to się mówi, „kiedy życie daje ci cytryny, zrób lemoniadę”, więc najprawdopodobniej pojadę do Los Angeles, ponieważ mam tam przyjaciół i chcę się wydostać z północnego wschodu. Nie opuszczałem północnego wschodu przez cały rok. Miałem też w tym roku wybrać się na wycieczkę do Europy na urodziny, ale musiałem to odwołać. Miałem pojechać do Londynu> Budapesztu> Stambułu> potem do Stambułu w domu do Nowego Jorku. Próbowałem odzyskać pieniądze od różnych linii lotniczych, ale najlepsze, co mogli zrobić, to dać mi kupon. Mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać te kupony i podróżować na początku 2021 roku, kiedy otworzą granice dla Amerykanów."

- Juan, Nowy Jork


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


"Mi opinión es que este año ha sido desepcionante. Ya que tengo un negocio independiente y por la situación de este Año 2020 todo se me ha declinado igual mis planes de viajar  extranjero. Pienso que tendrían que eliminar el 2020 del calendario."

„Uważam, że ten rok był rozczarowujący, ponieważ prowadzę niezależną działalność gospodarczą i ze względu na sytuację w roku 2020 wszystko podważyło moje plany wyjazdów za granicę. Myślę, że rok 2020 powinien być usunięty z kalendarza”.

- Yonel, Republika Dominikany



"2020 has surprised all of us. As for me, it started amazingly in Germany and Thailand, with plans for development and visiting the whole of Asia, but.. fate lead it all in other way and for the first time in 10 years, I’ve got the opportunity to spend over 5 months in Poland with my family. Heartbroken, but without any remorse, because it was not my choice, life arranged everything like that. And then, in a week, everything changed. I found myself again in the United Arab Emirates, where I used to live before, and got a „school of life” at that time. I came back with new perspectives, a great chance for development and peace of mind, which I was looking for a long time, searching for my place in the world.  Appreciate everything, don’t take ANYTHING FOR GRANTED! Never give up, make your dreams come true, life can surprise you."

"Rok 2020 zaskoczył nas wszystkich. Jak dla mnie to zaczęło się niesamowicie - w Niemczech i Tajlandii, z planami rozwoju i zwiedzania całej Azji, ale ... los poprowadził to wszystko w inny sposób i po raz pierwszy od 10 lat miałam okazję spędzić ponad 5 miesięcy w Polsce z rodziną. Ze złamanym sercem, ale bez wyrzutów sumienia, bo to nie był mój wybór, życie tak się ułożyło. A potem, w ciągu tygodnia, wszystko się zmieniło. Znów znalazłam się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie mieszkałam wcześniej i dostałam „szkołę życia”. Wróciłam z nowymi perspektywami, wielką szansą na rozwój i spokojem, którego szukałam od dawna, szukając swojego miejsca na ziemi. Doceniaj wszystko, nie bierz niczego ZA PEWNIAKA! Nigdy się nie poddawaj, spełniaj swoje marzenia, życie może Cię zaskoczyć."

- Agata, Polska


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


"2020 it has changed travel mentally in general aspects and brought both positive and negative things. On the one hand it has been more difficult to ever to buy flight tickets due to massive cancellations happening from one day to another. Nevertheless, I have enjoyed my travels this past summer more than ever due to low tourism in comparison to the past years, for example it was priceless to visit places in Rome with very few people."

„Rok 2020 zmienił podróżowanie mentalnie pod każdym względem i przyniósł zarówno pozytywne, jak i negatywne rzeczy. Z jednej strony kupienie biletu na samolot było trudniejsze niż kiedykolwiek z powodu masowych odwołań, które zaczęły się z dnia na dzień. Niemniej jednak podróże tego lata podobały mi się bardziej niż kiedykolwiek ze względu na niską turystykę w porównaniu z poprzednimi latami, na przykład bezcenne było odwiedzanie miejsc w Rzymie, w których było bardzo mało osób ”

- Xabi, Kraj Basków


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★



"As someone who has worked overseas and also has family overseas the pandemic has made it hard to make plans to see my friends and family again. I have family in indonesia, some that I haven’t seen for 7 years and I was hoping I’d get to reunite with them this year, as well as some friends I made working overseas last year. It’s hard not being able to see the people you love but I hold onto the hope that we’ll all get to travel again soon, the most important thing is that my country and family and friends are safe at the end of the day."

„Jako osoba, która pracowała za granicą i ma rodzinę za granicą, pandemia utrudniła mi planowanie ponownych spotkań z przyjaciółmi i rodziną. Mam rodzinę w Indonezji, której nie widziałam od 7 lat i miałam nadzieję, że mogłabym spotkać się z nimi w tym roku, a także z kilkoma przyjaciółmi, których poznałam pracując za granicą w zeszłym roku. Trudno nie widzieć ludzi, których kochasz, ale mam nadzieję, że wkrótce znów będziemy podróżować, najważniejsze jest to, że mój kraj, rodzina i przyjaciele pod koniec dnia są bezpieczni."

- Tika, Nowa Zelandia


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


"For me traveling in 2020 was really stressful because everyone was telling me that I cannot make it but I did it. I get where I wanted to be. I've enjoyed my work and during the lockdown I was working on myself. I've tried to handle it and now I am traveling again from Mallorca to Lanzarote. Basically it was more difficult and with more restriction but if you are strong minded nothing is impossible. It hasn't limited me,  I've got where I wanted to be and I managed what I wanted to manage."

„Podróżowanie w 2020 roku było dla mnie naprawdę stresujące, ponieważ wszyscy mówili mi, że nie dam rady, ale udało mi się. Dotarłam tam, gdzie chciałam dotrzeć. Cieszyłam się pracą, a podczas kwarantanny pracowałam nad sobą. Próbowałam sobie z tym poradzić i teraz znowu podróżuję z Majorki na Lanzarote. Zasadniczo było to trudniejsze i bardziej restrykcyjne, ale jeśli jesteś silny, nic nie jest niemożliwe. Nie ograniczyło mnie to, dotarłam tam gdzie chciałam i udało mi się załatwić to co miałam załatwić. "

- Barbora, Wyspy Kanaryjskie


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


“Usually I save traveling for the summer when I don’t have too many responsibilities! But this year I had to cancel my long-distance trips because of corona! I was still able to plan small trips like to San Diego and Palm Springs, but we mostly stayed in our AirBnB instead of going out.

„Zwykle oszczędzam podróżowanie na lato, kiedy nie mam zbyt wielu obowiązków! Ale w tym roku musiałam odwołać moje dalekie podróże z powodu koronawirusa! Nadal mogłam planować małe wycieczki, takie jak San Diego i Palm Springs, ale głównie siedzieliśmy w naszym AirBnB zamiast wychodzić.”

- Gabi, Kalifornia


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★

"La pandemia de verdad cambió mucho. Yo no he visto todo este cambiamiento porque durante la cuarentene estaba en Lanzarote donde lo pase y me fui pa' Gales. Sí, estamos malos todos pero si sabe luchar pues nada, tira pa'lante. Porque para mi covid, todo eso parece una tontería."

„Pandemia naprawdę dużo zmieniła. Nie widziałem całej tej zmiany, ponieważ podczas kwarantanny byłem na Lanzarote, gdzie ją przeszedłem, a później pojechałem do Walii. Tak, wszystkim nam to nie służy, ale jeśli wiesz jak sobie radzić, to nic, ruszaj naprzód. Moim zdaniem cały ten covid to głupota."

- Sisqo, ochy


★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


"Odwołano mi lot LOTEM, ale udało mi się pojechać do Włoch do pracy i okazało się, że wiele ludzi wciąż podróżuje. Ogólnie przez tę sytuację zrozumiałam, że wyjazdy nawet te małe są mi potrzebne do życia. Nie mogę wytrzymać będąc cały czas w jednym miejscu, doskwiera mi wtedy straszna nuda."
- Martyna, Polska

★・・・・・★・・・・・★・・・・・★・・・・・★


"Bueno bueno, ¿¡como empezar?! Déjenme contaros una historia agridulce, ehm más agria que dulce...
Erá el 31 de diciembre 2019 y yo positivo como siempre pensando que nos espera un año grande o como suelo decir yo: "Esto era mi año para brillar"... Me preparé la lista de "Propósitos para el Año Nuevo", y aparte que quería mejorar mi estado físico, limitarme de comer tanta comida china o aprender por fin a surfear me propuse también como un verdadero viajero visitar 5 países nuevos. Todo erá preparado y listo para estrenar.  Mi cuenta bancaria erá un poco más ligera ya que me acabo de comprar el billete para Tailandia  de paso visitando también mi amigo en Malasia cual conocí durante mi viaje en Sri Lanka. El plan viajero perfecto; conociendo los templos tailandeses, las playas vírgenes de Malasia y al final unos días conociendo Singapur y sus maravillas ...y a la vuelta a Europa todavía una chiquita visita de Bélgica donde vive mi amiga ... "¡Venga tío! Ya vas por 4 países - solo te falta 1 país más y se cumple tu propósito del Año Nuevo" me decía. 
Empezamos entonces el Año Nuevo y yo lleno de expectativas e ilusiones me iba trabajar con mi mejor sonrisa. Estaba contando los días para poder salir de viaje, extender las alas y sentirme libre. La verdadera libertad que te da descubriendo los sitios nuevos, perdiéndote en las calles de los países desconocidos, probando la comida típica,...y de repente se escucha por todas partes que en China hay un bicho raro, que la gente tose mucho y que no se recomienda tocar a los demás,  que va a haber restricciones de viaje etc etc... Todo el mundo me decía: "Oye tú, tú que vas a Asia mucho cuidadito que hay un bicho por allá..." y yo con mucha tranquilidad respondía: "No te preocupes,  aún faltan casi 3 meses para salir, yo me voy sí o sí - a mi no me para nada y nadie..." pero la peor escena se convirtió en realidad... Por un bicho microscópico se paró el mundo,  la gente empezó a taparse la boca y la nariz, los restaurantes y bares cerraron sus puertas, mucha gente perdió su trabajo, los países empezaron a cerrar sus fronteras y en la tele y prensa no hubo otra cosa sino el coronavirus...El mundo se paró y las preocupaciones tipo: "¿Dónde tengo mi pasaporte?" o "¿Como llego a la estación de autobús más cercana?" se convirtieron en preocupaciones de "¿A ver si no pierdo el trabajo?" o "¿A ver si me puedo permitir este lujo, lujo que antes no consideraba lujo?". Pasaron meses, encerrados en casa, viviendo de los recuerdos de viajes de aquellos tiempos.  Los tiempos "Cuando se podía"...Cuando se podía viajar sin restricciones, cuando se podía sonreír sin la mascarilla, cuando estornudar o toser no erá tan mal visto,  cuando se reunía la gente, cuando...
Y llegamos a septiembre, sigo aquí en mi isla en el medio de océano Atlántico. Mejor no me voy a envolver de hablar sobre el virus porque es un tema muy delicado y ahora "no está de moda" tener opinión diferente que las masas. Lo único que sé que el año 2020 me robó muchas ilusiones,  ilusiones personales, laborales e ilusiones de viajar, conocer y descubrir... Con mucha incertidumbre e inseguridad esperando como va desarrollando la situación y cuando podré de nuevo extender mis alas y decir de nuevo: "Soy el ciudadano de mundo - Aquí me tienen; here we go!" 
- Martin, El gringo canario

"No cóż, od czego by tu zacząć?! Opowiem ci słodko-gorzką historię, ehm bardziej gorzką niż słodką...

To był 31 grudnia 2019 roku i jak zawsze byłem przekonany, że czeka nas wspaniały rok lub jak zwykle mawiam: „To mój rok by zabłysnąć”… Sporządziłem Listę „Postanowień noworocznych” i po za tym, żeby poprawić swoją kondycję fizyczną, ograniczyć jedzenie tak dużej ilości chińszczyzny, czy wreszcie nauczyć się surfować, chciałem zrealizować się, jako prawdziwy podróżnik odwiedzając 5 nowych krajów. Wszystko było przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Moje konto bankowe było nieco lżejsze, ponieważ właśnie kupiłem bilet do Tajlandii, po drodze chcąc również odwiedzić mojego przyjaciela w Malezji, którego poznałem podczas podróży na Sri Lankę. Idealny plan; poznanie tajskich świątyń, dziewiczych plaż Malezji i na koniec kilka dni na poznanie Singapuru i jego cudów ... a w drodze powrotnej do Europy jeszcze mały postój w Belgii, gdzie mieszka mój przyjaciel ... "Już masz 4 kraje, brakuje tylko jednego i Twoje postanowienie noworoczne zostanie spełnione ”- powiedziałem.

Zaczęliśmy więc Nowy Rok i pełen oczekiwań i złudzeń zamierzałem pracować z najlepszym uśmiechem. Liczyłem dni, żeby móc wyruszyć w podróż, rozwinąć skrzydła i poczuć się wolny. Prawdziwa wolność, jaką daje odkrywanie nowych miejsc, gubienie się na ulicach nieznanych krajów, próbowanie typowego jedzenia ... i nagle wszędzie słychać, że w Chinach jest rzadki wirus, że ludzie dużo kaszlą i że nie zaleca się dotykania innych, że będą ograniczenia w podróżowaniu itp. itd. Wszyscy mi mówili: „Hej Ty! Ty jedziesz do Azji, uważaj, tam jest wirus…” a ja ze spokojem odpowiadałem: "Nie martwcie się, zostały jeszcze prawie 3 miesiące, tak czy siak, jadę - nie powstrzyma mnie nic, ani nikt ..." ale najgorszy scenariusz się ziścił ... Z powodu mikroskopijnego wirusa świat się zatrzymał, ludzie zaczęli zakrywać usta i nosy, restauracje i bary zamknęły swe drzwi, wiele osób straciło pracę, kraje zaczęły zamykać granice, a w telewizji i w prasie nie było innego tematu jak koronawirus ... Świat się zatrzymał i zmartwienia typu: „Gdzie mój paszport?”, albo „Jak dojechać do najbliższego przystanku autobusowego?” zmieniły się w zmartwienia typu: „Zobaczmy, czy nie stracę pracy?”, lub „Zobaczmy, czy stać mnie na ten luksus, luksus, którego wcześniej nie uważałem za luksus?” Mijały miesiące, zamknięci w domu, żyjąc wspomnieniami z podróży z tamtych czasów. Czasów „Kiedy to było możliwe”… Kiedy było możliwością podróżować bez ograniczeń, kiedy można było uśmiechać się bez maski, kiedy kichanie czy kaszel nie były tak źle postrzegane, kiedy ludzie się spotykali, kiedy…

Przechodząc do września, wciąż jestem na mojej wyspie na środku Oceanu Atlantyckiego. Lepiej nie będę się wypowiadał w kwesti wirusa, ponieważ to bardzo delikatny temat i teraz „nie jest w modzie” posiadanie innej opini, niż cała reszta. Jedyne, co wiem to to, że rok 2020 okradł mnie z wielu złudzeń, złudzeń osobistych i zawodowych oraz złudzeń dotyczących podróżowania, poznawania i odkrywania ... Z dużą niepewnością i niepewnością czekam, jak sytuacja się rozwinie, a kiedy znowu będę podróżował, rozwinę skrzydła i powiem: „Jestem obywatelem świata - oto jestem; zaczynamy!”

- Martín, Kanaryjski Gringo

A jak rok 2020 wpłynął na wasze życie?


bottom of page